jak-gwiazdy-wspominaja

Czytanie książek od najmłodszych lat ma duży wpływ na to, w jaki sposób ukształtują się w dorosłym życiu nasze pasje i zainteresowania. Dzięki lekturom pogłębiamy swoją wiedzę, poprawiamy pamięć, a także rozwijamy kreatywność oraz wyobraźnię. Z tego względu powinniśmy szczególnie dbać oraz zachęcać nasze pociechy, by już od pierwszych lat życia chętnie sięgały po lektury. Kiedy zacząć podsuwać dzieciom książki i jakie pozycje wybrać na start? Poprosiliśmy gwiazdy znane z dużego ekranu (i nie tylko), by opowiedziały, jak oraz kiedy zaczęła się ich przygoda z samodzielnym czytaniem.

Wszystkie przytoczone poniżej wypowiedzi zostały udzielone na potrzeby promowania samodzielnego czytania wśród dzieci przy okazji akcji edukacyjnych związanych z serią książek „Czytam sobie”.

Ewa Gorzelak

Jakie były ulubione lektury Pani dzieciństwa?

W dzieciństwie uwielbiałam Sierotkę Marysię i siedmiu krasnoludków oraz klasyczne baśnie. Rodzice często puszczali mi płyty winylowe z bajkami – i ku mojej uciesze udało mi się kupić te same nagrania już w wersji CD dla własnych dzieci. Pamiętam, jak tata czytał mi i bratu bajki przed zaśnięciem, ale wtedy byłam już chyba w szkole, bo w pamięci zapadło mi czytanie „W pustyni

i w puszczy”. Czasy się zmieniły – ja się tym zachwycałam, a moje dzieci ledwo mogą przez to przebrnąć.

A od kiedy zaczęła Pani sama czytać?

Sama zaczęłam czytać chyba dosyć późno, w trzeciej klasie podstawówki. Nie sądzę, aby to była moja pierwsza samodzielnie przeczytana książka, natomiast doskonale pamiętam, jak ją czytałam. Była to „Mała Księżniczka” Frances Hodgson-Burnett.

Czy czyta Pani książki własnym dzieciom?

Obecnie czytam książeczki mojej małej Zosi. Na ogół jest to przewracanie stron i oglądanie obrazków, bo Zosia ma własną koncepcję czytania. Nie lubi słuchać długich tekstów, za to uwielbia otwartą książeczkę kłaść sobie na głowie. Chłopcy, gdy byli mali, uwielbiali serie o Kamyczku, Smerfach, dinozaurach, różne wierszyki. W tej chwili czytają głównie fantasy. Moją wielką dumą jest to, że bez książki się nie ruszają. Bardzo lubią czytać i bardzo dużo czytają, samodzielnie próbują także coś pisać.

Paulina Holtz

Jakie były ulubione lektury Pani dzieciństwa?

„Jakubek i brzoskwinia olbrzymka” oraz „Marry Poppins”. Ale czytałam wszystko, co mi wpadło w ręce…

A od kiedy zaczęła Pani sama czytać?

Mama twierdzi, że alfabetu nauczyłam się „na rejestracjach samochodowych” już w przedszkolu. Ale nikt nie pamięta, kiedy zaczęłam czytać samodzielnie.

Jaką książkę przeczytała Pani jako pierwszą?

Zupełnie tego nie pamiętam. Zniknęło mi to w natłoku późniejszych lektur.

A czyta Pani własnym dzieciom?

Czytam im bardzo dużo – i to niemal od urodzenia. Tosi zaczęłam czytać, jak miała 8 miesięcy, Marcysia z konieczności słuchała od pierwszych tygodni swojego życia.

Jakie są ich ulubione lektury?

Tryumfy święci seria o Basi. Także dla nas, czytających dzieciom dorosłych, jest ona wielką przyjemnością. Zdarza się, że Tosia żąda bajek Braci Grimm, ale ja nie do końca sobie radzę z ich okrucieństwem… W pokoju moich dziewczyn książki królują, więc codziennie wieczorem musimy dokonywać trudnego wyboru. Każda z dziewczynek wybiera jedną książkę, często są to też klasyczne bajki, Koziołek Matołek, wiersze Brzechwy. Najpierw czytamy tę, którą wybrała Marcysia, bo ona wcześniej zasypia, a potem tę, którą wybrała Tosia. Potem Tosia oczekuje stosu książeczek do oglądania i samodzielnego czytania po naszym wyjściu.

Czyli córka czyta już sama?

Tosia czyta już od jakiegoś czasu, od momentu, gdy osiągnęła niemal 5 i pół roku. Miała wielką presję „w sobie” i z radością uczyła się liter, więc jej nie przeszkadzaliśmy. Przed Marcysią natomiast dopiero otwiera się świat samodzielnego zgłębiania światów literackich.

Krzysztof Hołowczyc

Jakie były ulubione lektury Pana dzieciństwa?

Pamiętam dobrze książki z serii „Pan Samochodzik”. W każdej książce był opis pościgu super samochodem, który przypominał wyglądem krzyżówkę samochodu z amfibią, ale miał potężny silnik i nikt nie był w stanie mu uciec. Czytałem te opisy po kilka razy, wyobrażając sobie siebie w roli kierowcy-bohatera. To było dla mnie coś w rodzaju współczesnego Batmana, ścigającego przestępców swoim batmobilem. Uwielbiałem to czytać i przeżywać.

Od kiedy zaczął Pan sam czytać?

Było to tak dawno, że już nie pamiętam dokładnie. Ale myślę, że proste rzeczy potrafiłem przeczytać w wieku około 4-5 lat. Każdy rodzic próbuje nauczyć czytania swoją pociechę jak najwcześniej i w moim przypadku było podobnie. Zaczynałem od czytania prostych słów, a z czasem przeszedłem do książek dla dzieci.

Jaką książkę przeczytał Pan jako pierwszą?

Chyba większość z nas czytała najpierw książeczki z serii „Poczytaj mi Mamo”. Potem przychodził czas na komiksy, a dopiero w szkole trzeba było czytać lektury szkolne. Moja edukacja pod względem czytania książek była dość schematyczna, jak większości dzieciaków w moim wieku. Na pierwszym miejscu była zabawa i poszukiwanie młodzieńczych pasji, dopiero później przychodził czas na książki.

Czy czyta Pan książki własnym dzieciom?

Starszym córkom już nie czytam. Są na tyle dorosłe, że już nie muszę tego robić. Ale kiedy wracam do domu i najmłodsza prosi mnie, żebym jej przeczytał bajkę, z radością to robię. Niezbyt często mam możliwość siedzenia z rodziną w domu. Sporo podróżuję i pracuję. Mam jednak świadomość upływającego czasu i wiem, że każda minuta spędzona z moją najmłodszą córką kiedyś zaprocentuje. Czytanie bajek jest dla mnie właśnie tym najlepszym czasem, spędzanym z dzieckiem.

Jakie są ulubione lektury najmłodszej z córek?

Oprócz współczesnych bajek, mała uwielbia Misia Puchatka i klasyczne Baśnie Andersena. To są właśnie te bajki, które są pełne humoru, mądrości i najlepiej pobudzają dziecięcą wyobraźnię. Myślę, że dlatego dzieci lubią je niezmiennie od kilku pokoleń.

Czy Antosia próbuje już lub czyta sama?

Antosia jest jeszcze za mała, aby czytać samodzielnie książki, ale z prostymi słowami radzi sobie całkiem nieźle. Myślę też, że ze względu na bliski kontakt z nami, rodzicami woli, abyśmy to jeszcze my poświęcali jej czas i czytali bajki. Widać, że wtedy jest szczęśliwa.

W jakim wieku Pańskie córki zaczęły same czytać?

Moje starsze dziewczyny zaczynały podobnie. Najpierw czytali bajki rodzice, w wieku przedszkolnym przyszedł czas na książeczki dla dzieci, a dopiero w szkole pojawiło się poważne czytanie lektur. Ważne jest, aby dzieciaki miały kontakt ze słowem pisanym od najmłodszych lat, bo w książkach kryje się mądrość życiowa, która potem przydaje się w dorosłym życiu każdego z nas.

Piotr Kraśko

Czy pamięta Pan pierwsze lektury ze swojego dzieciństwa?

Prawdę mówiąc tego, która była tą pierwszą, zupełnie nie pamiętam. Wciąż mam w głowie zachwyt nad całą serią o Panu Samochodziku. Przez wiele lat moim marzeniem było potem poszukiwanie zaginionych zabytków, czy – jakbym powiedział wtedy – po prostu skarbów. Zacząłem od „Pana Samochodzika i Templariuszy” oraz „Złotej Rękawicy”. Doskonały był też serial ze Stanisławem Mikulskim w roli głównej. Strasznie jestem ciekaw, czy dzieci teraz zachwyciłyby się tym tak bardzo jak my 30 lat temu. Ale pamiętam też „Chłopców z Placu Broni”, choć dziś wydaje mi się, że to trochę za „depresyjne” jak na książkę dla dzieci. Są tacy, którzy nie cierpią hollywoodzkich „happy-endów”. Mi nie przeszkadzają.

A co czytali Panu rodzice?

Nie powiem pewnie nic zaskakującego. Andersena, braci Grimm, „Dzieci z Bullerbyn”. Swoją drogą, gdy czasem słyszę te bajki teraz, uderza mnie, jak są posępne. Jak można było wpaść na pomysł, żeby dziewczynka z zapałkami umierała? W większości wypadków ma się ochotę ratować bohaterów przed strasznym końcem.

A Pan w jakim wieku zaczął czytać samodzielnie?

Miałem pewnie 6, może 7 lat. Teraz dzieci zaczynają pewnie wcześniej.

Odeta Moro-Figurska

Jakie były ulubione książki Pani dzieciństwa?

Wszystkie przygody Pippi. Trochę wcześniej, gdy interesowały mnie jeszcze bajki, wybierałam te mroczne i przerażające, m.in. braci Grimm.

A kiedy zaczęła Pani sama czytać książki?

Nie pamiętam. Pamiętam jedynie, że pierwszą książką, po którą sięgnęłam świadomie, była „My, dzieci z dworca ZOO”… Musiałam mieć naście lat i byłam przerażona historią głównej bohaterki…

Jak dziś wygląda czytanie książek z Państwa córką?

Jak w każdym domu bijemy rekordy w czytaniu lektur, bo zazwyczaj kilka dni przed ich omawianiem okazuje się, że trzeba je przeczytać. Sonia wybiera bardzo różne książki, czasami są to sylwetki, innym razem książki pokazujące kawałek naszej historii, jednak najczęściej sprawdzają się te, gdzie głównymi bohaterami jest banda urwisów

Dorota Wellman

Jakie były ulubione książki Twojego dzieciństwa?

Mama czytała mi polską klasykę dla dzieci. Wymyśliła też, że będzie faszerować moją wyobraźnię bajkami z różnych stron świata. To było moje dziecięce fantasy. Najbardziej lubiłam Makuszyńskiego. Nawet teraz, gdy jestem stara i choruję, dla pocieszenia czytam „Szatana z siódmej klasy” i „List z tamtego świata”.

A kiedy zaczęłaś samodzielnie czytać?

Gdy miałam cztery lata. Najpierw oszukiwałam, bo tyle razy czytałyśmy książki, że nauczyłam się ich na pamięć. Potem zaczęłam składać litery w wyrazy. Byłam z siebie dumna. 

Którą książkę przeczytałaś samodzielnie jako pierwszą?

Z rzeczy „niedziecinnych” pierwszy tom encyklopedii PWN. 

A kiedy samodzielnie zaczął czytać Twój syn?

Kuba czyta od czwartego roku życia, jak ja. Zaraziliśmy go czytaniem i jest wielbicielem druku. Bijemy się, kto pierwszy przeczyta gazety. Uwielbiam widzieć go z książką.

Co sama mu czytałaś, gdy był kilkulatkiem?

Bajki, komiksy, powieści dla dzieci, gazety dla dzieci. Różne różności.

Martyna Wojciechowska

Jakie książki pochłaniały Cię w dzieciństwie?

Uwielbiałam książki Julesa Verne’a czy przygody Tomka Wilmowskiego autorstwa Alfreda Szklarskiego – dzięki tym podróżom na łamach książek być może dziś sama zajmuję się eksploracją świata Trochę rozczarowała mnie tylko informacja, że autor przygód Tomka nigdy nie wyjeżdżał za granicę… Ale pisał świetnie! Przeczytałam też wszystkie części „Ani z Zielonego Wzgórza” – chyba jak każda dziewczynka z mojego rocznika.

Co zatem czytasz swojej córce?

Co chwilę zmieniamy książki, bo Marysia też się zmienia. Niedawno superbohaterem był Żółw Franklin, a teraz czytamy przygody Martynki i opowieści o księżniczkach, niestety (mam nadzieję, że z tego wyrośnie!

Postanowiłam także napisać własne książki dla dzieci. Już w maju przyszłego roku pojawią się w sprzedaży „Dzieciaki świata” i „Zwierzaki świata”. Są to właśnie takie książki, jakie chciałabym, żeby czytała moja Marysia!

A w jakim wieku przeczytałaś swoją pierwszą książkę?

Tak świadomie to chyba w wieku 6 czy 7 lat. I był to… „Pan Wołodyjowski”. Chyba na fali popularności filmu o przygodach Pana Michała. Oprócz tego zaczytywałam się w historii „O psie, który jeździł koleją” zalewając się przy tym łzami.

Krzysztof Ziemiec

Jaka książka jako pierwsza została przeczytana przez Pana samodzielnie?

Szczerze mówiąc nie pamiętam.  Ale nie licząc lektur to pewnie był jakiś Tygrysek, albo jakaś książka wędkarska, bo byłem zapalonym wędkarzem. A jeśli za książki uznamy komiksy to na pewno któraś z ksiąg Tytusa Romka i A’Tomka. Nie wiem! To był pewnie jakiś Pan Samochodzik.

W jakim wieku?

Na pewno była to jakaś wczesna podstawówka, ale to pytanie to zbyt wielkie wymagania 🙂 Mam już 46 lat i z pamięcią nie jest tak jak kiedyś…

Jakie książki czytali Panu rodzice w dzieciństwie?

Rodzice czytali mi mało, dlatego ja dziś nadrabiam te zaległości względem własnych dzieci. Ale za to dziadkowie czytali bardzo dużo! To były albo Baśnie Andersena, albo „Serce” Amicisa, przy którym płakałem, albo tzw. literatura młodzieżowa jak książki autorstwa Adama Bahdaja.

Jakie książki czyta Pan swojemu dziecku?

Mam dzieci w wieku 8, 10 i 12 lat i każde z nich chce coś innego… Mnóstwo książek pożyczamy z biblioteki.  Co tydzień pojawiają się nowości, które są bardzo ciekawie wydawane.  Z domowych książek już niemal wszystko zostało przeczytane. Zawsze chętnie wracamy do Mikołajka, Baśni Polskich i Legend Warmińskich, czyli książek, które ja sam kiedyś dostałem na koniec 3 klasy.

Jaką książkę przeczytało Pana dziecko pierwszą (samodzielnie)?

Najstarsza córka przeczytała „Puc, Bursztyn i goście”, a młodsi… jeszcze chyba nic.

Rafał Witek

Autor min. takich książek z serii „Czytam sobie” jak „Mur”, „Wyprawa na biegun”, „Psotnice podwórkowe”, „Walizka pana Hanumana”, „Maja na tropie jaja”.

Co Pan lubi czytać?

Czytam wszystko. Od ulotek reklamowych po regulaminy placów zabaw. Ale najbardziej lubię angielskie powieści dla dzieci z epoki wiktoriańskiej i przewodniki turystyczne.

Jaka jest Pana ulubiona książka? (ta z dzieciństwa i nie tylko)

Przygody Alicji w Krainie Czarów i Podróże Guliwera.

Skąd pomysł na napisanie książki dla dzieci w zasadzie o tematyce czysto politycznej?

Domyślam się, że chodzi o MUR. Chciałem pokazać dzieciom, jak niemądre pomysły miewają politycy – na przykład potrafią przedzielić miasto wysoką ścianą. Na szczęście są na świecie dzieci, które potrafią przez takie ściany przełazić…

Czy powstanie jeszcze jakaś część o Panu Hanumanie?

A powinna?

Walizka Pana Hanumana jest bardzo magiczną książką; czy w Pana otoczeniu jest też tak wiele magii?

Magia to dla mnie te momenty, kiedy wskakuję z córką na huśtawkę i na chwilę zapominam, że jestem dorosły. Rozhuśtuję się i lecę prosto do nieba…

A my dziś przed snem przeczytaliśmy „Walizkę pana Hanumana”. Po lekturze zapytałam syna, o co on zapytałby autora tej książki. A syn na to: – hmmm…czy ten Pan gra w piłkę nożną? I co je na śniadanie? Życzę jak najwięcej wypadających pomysłów z podglądanych dziur na niebie!

Do 14 roku życia grałem w piłkę codziennie po kilka godzin. Potem – nie wiem dlaczego – przestałem. Na śniadanie jadam miód, dżem i masło orzechowe. A za życzenia dziękuję!

Pytanie z tych mniej konwencjonalnych, od mojego dziecka, zadane dziś przy śniadaniu: „Czy Pan Autor lubi jajka?”

Tak, szczególnie niespodzianki…

Skąd Pan czerpie pomysły do swoich książek?

Same do mnie przychodzą. Niektóre znajduję na podłodze po spotkaniach autorskich. Albo w trawie w parku.

Moja córka bardzo lubi „Psotnice podwórkowe”; czy zna Pan jakieś psotnice, które były pierwowzorem tych z książki?

Bliźniaczki Ola i Oliwka są pierwowzorem tych postaci. Mieszkają na Grochowie i mają teraz około 10 lat. Kilka lat temu moja córka dużo się z nimi bawiła, były wesołe, odważne i bardzo psotne. I zapewne dalej takie są.

Czy lubi Pan spotkania autorskie z dziećmi? Dlaczego tak? Dlaczego nie? 🙂

Uwielbiam spotkania i żałuję, kiedy się kończą. A kończą się zazwyczaj wtedy, kiedy dopiero powinny się na dobre zacząć.

Która ze swoich książek lubi Pan najbardziej?

Uwielbiam serię o Gabrysi Bzik i Nilsonie Makówce. Jest naprawdę śmieszna i zaskakuje nawet mnie!

*

Każde dziecko jest inne, dlatego musimy zdawać sobie sprawę, że dziecko może uczyć się czytania w innym tempie niż jego rówieśnicy. Ważne jest, by obserwować, jakie książki najmłodszych ciekawią. Podsuwając atrakcyjne lektury sprawimy, że dzieci naukę czytania kojarzyć będą wyłącznie z dobrą zabawą. Pamiętajmy również, że rodzice są dla swoich pociech pewnego rodzaju idolami – jeśli od małego będą widzieć mamę lub tatę z książką, tym chętniej sami będą po nią sięgać.