nauka czytania

Towarzysząc dzieciom w dorastaniu, jesteśmy świadkami wielu kroków milowych, przybliżających je do dorosłości. To chwile, w których czujemy dumę i wzruszenie.

Dla mojego sześcioletniego syna jednym z takich wydarzeń było pierwsze samodzielne przeczytanie książki. Moment, na który czekałam, wiedząc, że ta umiejętność zwiększy jego samodzielność. Ale również chwila, w której poczułam ukłucie żalu, że teraz nie wszystkie jego lektury będą naszymi wspólnymi.

Dziecko w świecie książek

Zanim jednak mój chłopiec z radością wykrzyknął „przeczytałem całą!”, obserwowałam trwający od pierwszych dni jego życia proces, który sprawił, że stał się samodzielnym czytelnikiem. Rozpoczął się, kiedy stawialiśmy przed nim kontrastowe książeczki i czytaliśmy rytmiczne rymowanki. Trwał, kiedy w pokoju pełnym zabawek sam sięgał po ulubioną książkę. Gdy uważnie śledząc tekst zaczął rozpoznawać niektóre wyrazy. Wiele rzeczy zaskoczyło mnie w tym czasie, choć wydawało mi się, że o nauce czytania i tym, jak wspierać dziecko wiem bardzo dużo. Nie spieszyłam się. Otaczałam go książkami. Atlas drzew zabrany na spacer do lasu. Książka z odpowiedziami na setki pytań zadawanych przez czterolatka. Wspólne gotowanie z książką kucharską. To moja tajna broń, pozwalająca zachować balans między słowem pisanym a nowoczesnymi technologiami i pokazać, że uczyć się i odkrywać świat można na różne sposoby.

Część kolegów mojego syna z przedszkola składała już krótkie słowa, kiedy on zaczął interesować się literami. O dziwo, najpierw zaczął… pisać. To jedna z rzeczy, która zaskoczyła mnie najbardziej. Od momentu, kiedy sam napisał list do Mikołaja, do przeczytania pierwszej książki minęło kilka miesięcy! W tym czasie uważnie obserwowałam, czy jest już gotów podjąć wyzwanie. Gdy sięgnął po książkę poświęconą ulubionej grze komputerowej, mimo, że udziwniona czcionka i przeładowane szczegółami strony nie sprzyjały samodzielnemu czytaniu, wiedziałam, co robić dalej!

Książki do nauki czytania przyjazne dzieciom

Od lat zbieram książki z serii „Czytam sobie” stworzonej dla dzieci, uczących się czytać, zaprojektowanej tak, by ułatwić dziecku osiągnięcie czytelniczego sukcesu. Nareszcie mogłam je „przetestować” w praktyce. Trzy poziomy trudności i mnogość tematów poruszanych w ponad stu tytułach gwarantują, że każde dziecko znajdzie tu coś dla siebie. Wręczając pierwszą z nich synkowi postawiłam na pewniaka. „Dobranocka dla Batmana” z jednym z ulubionych superbohaterów to historia, którą naprawdę chciał poznać, więc nie zastanawiał się, czy da radę! Książki z 1 poziomu mają jedno krótkie zdanie na stronę. Dla początkującego czytelnika, który dopiero zaczyna składać słowa to jednak nie lada wyzwanie! W polskim alfabecie czyha wiele pułapek. Ś, ć, ą, ę czy dwuznaki: rz, dz, dż na początku czytelniczej przygody mogą wprowadzać niepotrzebny zamęt. W książkach z 1 i 2 poziomu ich nie ma, więc czytanie jest prostsze.

Dzięki dużym numerom stron dzieci widzą, że z każdą przewróconą kartką są bliżej sukcesu.

Na końcu książki czeka na nie dyplom i naklejki, a na rodzica pytania, które pomogą ocenić, czy pociecha przeczytała tekst ze zrozumieniem.

Współczesne tematy, ważne treści

Seria „Czytam sobie” rozwija się od ponad dekady. Mój syn z radością przyjął pojawienie się kolejnych nowości. Po spacerze nad Wisłą chętnie sięgnął po książkę „Wars i Sawa”, w której Wojciech Widłak opowiada legendę o powstaniu Warszawy i tłumaczy, dlaczego syrena została strażniczką miasta.

„Po co wieje wiatr” Rafała Witka to idealna jesienna propozycja, dzięki której łatwiej zaakceptować to, że wichura utrudnia jazdę na rowerze i porywa balony. W końcu wiatr, jeśli mądrze wykorzystujemy jego siłę, pomoże nam zadbać o planetę. To książka z podserii Eko, pomagającej budować świadomość ekologiczną u dzieci, oznaczona symbolem zielonego listka. Podobnie jak „Futuropolis – miasto jutra” Joanny Jagiełło, opowieść o przyjaznym mieście przyszłości. Często rozmawiam z synem o wyzwaniach współczesnej urbanistyki i rozwiązaniach, które mogą sprawić, że będzie nam się żyć lepiej. Może w przyszłości, jak bohater książki, będzie projektować miejskie farmy? Rok 2021 to Rok Lema. Dla mojego dziecka za wcześnie jeszcze na „Bajki robotów”, ale już teraz z książki „Lem i zagadki Kosmosu” Marcina Barana może dowiedzieć się nieco o jego prozie. To też historia powstania wszechświata, zachęcająca do odkrywania jego tajemnic. Książki z 3 poziomu serii to dłuższe opowiadania dla dzieci, które czytają już płynnie.

Najnowsza z nich, „Szkoła na Dobrej” Joanny Olech, to ucząca tolerancji opowieść o szkole, w której wszyscy są dla siebie życzliwi i mają głowy pełne szalonych pomysłów. To szkoła, o jakiej marzę dla mojego syna. Jestem pewna, że za rok, u progu pierwszej klasy będzie on już w stanie sam przeczytać o przygodach uczniów i nauczycieli z Dobrej. A sam w szkole na pewno spotka dzieci, które tak jak on czytają sobie książki z charakterystycznymi kolorowymi paseczkami na grzbiecie.

okładka szkoła na dobrej

Emka Kowalska – dziennikarka, mama, obibooki.pl